I Tydzień Adwentu - poniedziałek
Mt 8,5-11: Gdy
Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go,
mówiąc: „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. Rzekł mu Jezus: „Przyjdę i uzdrowię go”. Lecz
setnik odpowiedział: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach
mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć
podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie;
drugiemu: «Chodź tu», a przychodzi; a słudze: «Zrób to», a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: „Zaprawdę
powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz
powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z
Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim”.
W
sobotnie przedpołudnie ksiądz zabrał grupkę ministrantów na wycieczkę
na basen. Chłopaki szaleją na zjeżdżalniach i trampolinach, tylko ksiądz
pluska się wielce powściągliwie. W szatni jeden ze starszych
ministrantów zagaduje z uśmiechem:
- A ksiądz to taki ostrożny w tej wodzie, jakby pływać nie potrafił.
-
Tu nie chodzi o pływanie, synku, tylko o to, że, widzisz, jeden
nierozważny ruch ręką wystarczy, żeby cały basen w wodę święconą
zamienić.
Co trzeba zrobić, by stał się cud: iść,
dotknąć? A może wystarczy jakiś jeden niewielki gest mimochodem? Otóż:
nawet to nie jest potrzebne. Wiara sama jedna tylko starcza nad
wszystkie, nawet najbardziej zamaszyste gesty.
Wiara nie tylko czyni cuda. Wiara również uczy je rozpoznawać.
I Tydzień Adwentu - wtorek
Łk 10,21-24: Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam
Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i
roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było
Twoje upodobanie. Ojciec
mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko
Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe
oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i
królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć,
co słyszycie, a nie usłyszeli”.
Autobus.
Starsza pani siedząc przesuwa w palcach różaniec. Na kolejnym przystanku
do autobusu wchodzi ojciec z synem, siadają naprzeciwko modlącej się
pani. Chłopiec wpatrzony w różańcowe ziarenka trąca ojca łokciem:
- Tato, co ta pani robi?
- Modli się - mruczy pod wąsem ojciec.
- A co to znaczy?
- To taki zabobon uprawiany przez ludzi, którym słoma z butów wyłazi.
Starsza pani przerywa na chwilę pacierze, spogląda ciepło na mężczyznę i z niejakim przekąsem mówi trochę ponad nim:
- Ja to wolę, proszę pana, mieć słomę w butach, niż siano w głowie...
Co
trzeba mieć w głowie, by w Jezusie nie umieć rozpoznać Syna Bożego? Co
trzeba mieć w głowie, by w Kościele nie umieć rozpoznać Jezusa? A i może
Kościół powinien bardziej zabiegać o to, by pokazywać Jezusa w
ziarenkach przesuwanego w palcach różańca, niż w triumfie ustaw,
protestów, uchwał, stanowisk i zdań...
I Tydzień Adwentu - środa
Mt 15,29-37: Jezus
przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I
przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych,
niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich
uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są
zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: „Żal
Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie
chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze”. Na to rzekli Mu uczniowie: „Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?” Jezus zapytał ich: „Ile macie chlebów?”
Odpowiedzieli: „Siedem i parę rybek”. Polecił ludowi usiąść na ziemi;
wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał,
dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a
pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Biskupowi
doniesiono o pewnym zakonniku, który - mimo surowej reguły - nie zwykł
był panować nad swoim wielkim apetytem. Chcąc sprawdzić te pogłoski,
biskup zaprosił go do swego stołu. Kucharzowi kazał przygotować na
wszelki wypadek sześć porcji obiadowych: jedną dla siebie, pięć dla
gościa. Kiedy przybysz zjadł wszystko, co przygotował mistrz patelni,
biskup zapytał:
- I jak ojcu smakowało?
- Wybornie, ekscelencjo. Obiad był dokładnie taki, jak lubię najbardziej: mało, ale smacznie.
Tylko Chrystus potrafi zaspokoić każdy głód i każdy apetyt. Nie czyni tego sam, ale poprzez uczniów.
Pan Bóg potrzebuje twoich rąk, by zaspokoić głód i nasycić apetyt.
I Tydzień Adwentu - czwartek
Mt 7,21.24-27: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie
każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa
niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w
niebie. Każdego więc, kto tych słów moich
słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom
swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się
wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był
utwierdzony. Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z
człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I
runął, a upadek jego był wielki”.
Dzieci wzywają księdza do umierającego ojca. Ten jednak nie chce nawet słyszeć o spowiedzi.
- Zbiłem w życiu fortunę i teraz mogę zabrać ze sobą całe mnóstwo szeleszczących banknotów...
- Tam dokąd zmierzasz, spłoną one doszczętnie! - pokiwał smutno głową ksiądz.
Dziś
Jezus mówiłby swoim słuchaczom o bezsensie budowania życia na
fundamencie akcji, obligacji, udziałów, weksli, czeków i całej sterty
papierów, do których zniszczenia nie trzeba już ogromnej wichury, lecz
nikłej iskry. I tylko przez litość nie nazwałby nas śmieciarzami, bo
czym - budując w ten sposób - jesteśmy?
I Tydzień Adwentu - piątek
Mt 9,27-31: Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”. Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić”? Oni odpowiedzieli Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.
- Synku, w komórce pod schodami stoi miotła. Przynieś mi ją!
- Mamo, tam jest ciemno. Ja się boję.
- Nie bój się. Wszędzie jest anioł stróż, który cię strzeże. Pod schodami też.
Dziecko staje w drzwiach, wychyla się w stronę schowka pod schodami i woła:
- Aniele stróżu! Jeśli jesteś tam, jak mówi moja mama, to czy możesz podać mi miotłę?
Z
wiarą, to jest tak: bez niej do Pana Boga nie podchodź. Ale też
nadużyciem jest wiarą i Panem Bogiem wyręczać się w tym, co wymaga
własnej odwagi i wysiłku.
I Tydzień Adwentu - sobota
Mt 9,35-10,1.5.6-8: Jezus
obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach,
głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie
słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się
nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.
Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Wtedy
przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad
duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i
wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Idźcie
do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już
jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych,
oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście,
darmo dawajcie”.
W klasztornym refektarzu, akurat podczas wieczerzy, zgasło światło.
- Bądź pochwalony, Panie, za siostrę ciemność! - klasnął w dłonie pierwszy z braciszków.
- To znak i zapowiedź Bożego gniewu nad nami - jęknął drugi i zaczął szeptać zdrowaśki.
- Jest też okazja, by podyskutować nad istotą światła i ciemności - ucieszył się trzeci.
W
tej samej chwili światło w refektarzu znów się zapaliło. Bowiem czwarty
ze świątobliwych braci w tym samym czasie po omacku dotarł na krużganki
i wkręcił odpowiedni bezpiecznik.
Tylu mamy księży, zakonników, a Ty, Panie, wciąż powtarzasz, że robotników żniwa jest mało?
Bo apostoł, to nie tylko człowiek modlitwy i mądrości. To nade wszystko człowiek czynu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz