28. tydzień zwykły - poniedziałek
Łk 11,29-32: Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: „To
plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie
będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla
mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia.
Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i
potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości
Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną
na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki
nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz”.
Chłopiec przyniósł do szkoły pożyczony od starszego brata zegarek. Chwalił się nim przed wychowawczynią i całą klasą.
- On mówi, która jest godzina - wyjaśniła zdziwionym dzieciom nauczycielka.
- Nie mówi - sprostował chłopiec. - Ale wskazuje. I w dodatku trzeba na niego spojrzeć, żeby się dowiedzieć, która godzina.
Gdyby Żydzi spojrzeli na Jezusa, nie oczekiwaliby znaku.
Wiara
rozjaśnia, nadaje sens, wskazuje pory i kierunki. Ale trzeba zdobyć się
na trud spojrzenia na Jezusa, by je rozpoznać. On jest jak zegarek -
trzeba nań spojrzeć.
Kieruj, Panie, moje spojrzenie, zawsze ku Tobie.
28. tydzień zwykły - wtorek
Łk 11,37-41: Pewien faryzeusz zaprosił
Jezusa do siebie na obiad. Poszedł więc i zajął miejsce za stołem. Lecz
faryzeusz, widząc to, wyraził zdziwienie, że nie obmył wpierw rąk przed
posiłkiem.
Na to rzekł Pan do niego: „Właśnie
wy, faryzeusze, dbacie o czystość zewnętrznej strony kielicha i misy, a
wasze wnętrze pełne jest zdzierstwa i niegodziwości. Nierozumni! Czyż
Stwórca zewnętrznej strony nie uczynił także wnętrza? Raczej dajcie to,
co jest wewnątrz, na jałmużnę, a zaraz wszystko będzie dla was czyste”.
Święty Franciszek zwrócił się pewnego do braci:
- Chodźcie, pójdziemy do miasta nauczać.
Poszli.
Chodzili po ulicach, przystawali na skwerach, przeciskali się przez
rynek. Po dwóch godzinach Franciszek dał znak, że czas wracać. W połowie
drogi do pustelni jeden z braci zauważył:
- Ojcze Franciszku! Nie powiedziałeś tym ludziom w mieście ani jednego słowa, a przecież mieliśmy nauczać, zapomniałeś?
-
Chodziliśmy po ulicach, skwerach i rynku, ludzie widzieli nasze ubogie
szaty, czuli naszą radość, rozpoznawali zaufanie położone w Panu. Nie
potrzeba głosić kazań, kiedy sama nasza obecność daje świadectwo o
Jezusie.
Faryzeusz głosi Boga oburzeniem, zgorszenie i
zdziwieniem. Ten sposób nauczania nie przysporzy jednak Bogu przyjaciół.
Najprostszym i najskuteczniejszym kazaniem jest nie słowo, nawet nie
gest, ale sama obecność.
28. tydzień zwykły - środa
Łk 11,42-46: Jezus powiedział do faryzeuszów i uczonych w Prawie:
„Biada
wam, faryzeuszom, bo dajecie dziesięcinę z mięty i ruty, i z wszelkiego
rodzaju jarzyny, a pomijacie sprawiedliwość i miłość Bożą. Tymczasem to
należało czynić i tamtego nie opuszczać.
Biada wam, faryzeuszom, bo lubicie pierwsze miejsce w synagogach i pozdrowienia na rynku.
Biada wam, bo jesteście jak groby niewidoczne, po których ludzie bezwiednie przechodzą”.
Wtedy odezwał się do Niego jeden z uczonych w Prawie: „Nauczycielu, tymi słowami nam też ubliżasz”.
On odparł: „I
wam, uczonym w Prawie, biada. Bo wkładacie na ludzi ciężary nie do
uniesienia, a sami jednym palcem ciężarów tych nie dotykacie”.
-
Poradzę sobie z każdym teologiem, nawet całym zastępem mężów biegłych w
Biblii i tradycji Kościoła - stwierdził pewnego razu znany ateusz. - Do
każdej tezy potrafię znaleźć przeciwny argument. Nie boję się żadnej
dysputy. Każdą wygram. W kwestii mojej pewności, że Pana Boga nie ma,
mój niepokój budzi jedynie czyste i pracowite życie mojej służącej.
Diabeł
nie boi się faryzeuszów i uczonych w Piśmie. To dlatego Jezus mówi im
„biada”. Diabeł boi się prostego człowieka, z różańcem w ręku, uczciwego
i prostego, który nie poucza innych, na nikogo nie nakłada ciężarów,
jedynie sam stara się żyć pracowicie i uczciwie.
28. tydzień zwykły - czwartek
Łk 11,47-54: Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie:
„Biada
wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich
zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych
ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce.
Dlatego
też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z
nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie
pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od
stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął
między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie
pomszczona.
Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”.
Gdy
wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie
nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby
Go podchwycić na jakimś słowie.
Dzięki
systematycznym oszczędnościom kupił właśnie najnowszy model wędki:
lekką, ze sprężystych włókien, z superszybkim kołowrotkiem, niezwykle
mocną żyłką i kompletem haczyków, spławików i wszystkiego tego, co do
skutecznego wędkowania jest niezbędne. Pierwszego wolnego popołudnia
postanowił wypróbować swój nabytek. Zanęcał i zarzucał haczyk przez pół
dnia. Złowił ledwie kilka rybek, za małych do garnka, więc je wypuścił.
Wracając spotkał w krzakach nieopodal chłopca, który łowił na zwykły
patyk ze sznurkiem i haczykiem. W koszu obok plaskało tłustymi ogonami
więcej, niż pół tuzina dorodnych pstrągów.
- Wyjaśnij mi, jak to możliwe? - poprosił, spoglądając to na swoją doskonałą wędkę, to na sękaty kij w ręku chłopca.
- Widocznie nie stał pan w ukryciu i ryby widząc pana cień omijały to miejsce z daleka.
Faryzeusz to ktoś, kto nie umie się ukryć, kto na wszystko, z Panem Bogiem włącznie, rzuca swój cień. Taki niczego nie ułowi.
Chcesz dać owocne świadectwo o Bogu? Ukryj się, nie rzucaj cienia, który inni będą omijać z daleka.
28. tydzień zwykły - piątek
Łk 12,1-7: Kiedy wielotysięczne tłumy
zebrały się koło Jezusa, tak że jedni cisnęli się na drugich, zaczął
mówić najpierw do swoich uczniów: „Strzeżcie się
kwasu, to znaczy obłudy faryzeuszów. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by
nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome.
Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane,
a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.
Lecz
mówię wam, przyjaciołom moim: Nie bójcie się tych, którzy zabijają
ciało, a potem nic więcej uczynić nie mogą. Pokażę wam, kogo się macie
obawiać: Bójcie się Tego, który po zabiciu ma moc wtrącić do piekła.
Tak, mówię wam: Tego się bójcie.
Czyż
nie sprzedają pięciu wróbli za dwa asy? A przecież żaden z nich nie
jest zapomniany w oczach Bożych. U was zaś nawet włosy na głowie
wszystkie są policzone.
Nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli”.
Do księdza przyszedł strapiony mężczyzna:
-
Ojcze, mój szesnastoletni syn zaczyna popijać. Co mam zrobić, by dobrze
go wychować? - pociągnął głośno mocno zaczerwienionym nosem.
- Jest tylko jeden sposób na to, by dziecko szło przez życie dobrą drogą.
- Jaki?
- Iść nią najpierw samemu.
Obłuda
faryzeuszów polega na zmuszaniu innych do kroczenia drogą, którą sami
faryzeusze nie idą. Znajdź właściwą drogę, wejdź na nią. Jeżeli
utrzymasz się w kursie, nawet nie obejrzysz się, a tłumy pójdą za tobą.
Lecz nie chodzi tylko o to, by inni szli za tobą, ale byście razem
doszli do Królestwa Niebieskiego.
28. tydzień zwykły - sobota
Łk 12,8-12: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Kto
się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego
wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i
Ja wobec aniołów Bożych.
Każdemu,
kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone,
lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone.
Kiedy was ciągnąć będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w
jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty
nauczy was w tej właśnie godzinie, co mówić należy”.
-
... jest praktykującym katolikiem i może dostąpić godności ojca
chrzestnego - ksiądz proboszcz kończył w kancelarii wypisywanie
kolejnego zaświadczenia. - A pan wie, co znaczy być „praktykującym
katolikiem”? - spytał oczekującego na dokument mężczyznę.
- Chodzić na Mszę do kościoła, spowiadać się, przyjmować księdza po kolędzie, mówić pacierz - mężczyzna wymienił jednym tchem.
- No tak, tak się mówi. Ale można to ująć jeszcze w inny sposób.
- Jak?
- A no tak, że praktykujący katolik, to ktoś taki, dzięki komu innym łatwiej uwierzyć w Pana Boga.
Czym
się przyznajesz przed innymi do swojej wiary: złożonymi rękami,
metryką, zaświadczeniem jakimś? To za mało. Pomóż innym uwierzyć w Boga.
Bądź tak praktykującym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz