1. Tydzień Adwentu

I Niedziela Adwentu - Rok B

Mk 13, 33–37 Jezus powiedział do swoich uczniów: „Uważajcie i czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. Zostawił swój dom, powierzył swoim sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał. Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie
zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, mówię wszystkim: Czuwajcie”.


Chrystus Sędzia (Chrystus w Chwale), Fra Angelico, 1447. Kaplica San Brizio, Orvieto


W jednym z namiotów wojskowego obozowiska odbywa się sąd polowy. Za rozchwianym stolikiem siedzi trzech groźnie łypiących okiem oficerów. Przed nimi z pochylona głową stoi sponiewierany żołnierz bez broni i pasa.
- Więc wytłumaczcie się nam, szeregowy, jak to się stało, że zasnęliście na warcie! - wrzasnął kapitan wyznaczony do roli oskarżyciela.
- Melduję posłusznie, że kazano mi pilnować tej ogromnej armaty, która stoi na skraju naszych linii frontowych - żołnierz zaczął cicho. Kiedy ją zobaczyłem, odłożyłem na bok karabin, chwyciłem za lawetę i spróbowałem działo ruszyć z miejsca. Melduję posłusznie, że ani drgnęło. Próbowałem jeszcze kilka razy i nic. Więc doszedłem do wniosku, że jeżeli nieprzyjaciel będzie nam chciał ukraść tę armatę i w tym celu przyśle jednego żołnierza, to on jej nie da rady. A jeżeli przyśle cały oddział żołnierzy, to ja im nie dam rady. Więc usiadłem i się zdrzemnąłem...

Jezus w dzisiejszej ewangelii opowiada o człowieku, który wyruszając w drogę, każdemu ze sług swoich wyznaczył jakieś zadanie. Jedno z najbardziej odpowiedzialnych przypadło w udziale odźwiernemu. To w czasach Jezusa była odpowiedzialna funkcja: odźwierny jako jedyny miał klucze - wówczas naprawdę wielkie. Był to zazwyczaj niewolnik, ale cieszący się do tego stopnia szacunkiem, iż pozwalano mu nawet na poślubienie wolnej kobiety. Często nadzorował pracę innych sług. Jego głównym zadaniem było nie tylko pilnowanie dobytku przed złodziejem, ale także otwieranie bramy gościom i wreszcie samemu gospodarzowi. To dlatego Jezus daje słuchaczom podwójny nakaz: „uważajcie” oraz „czuwajcie”. Odźwierny nie miał określonego czasu pracy, był na służbie praktycznie całą dobę. Jezus w swojej przypowieści używa współczesnych mu określeń czasu nocnego: wieczór - gdy zapada zmrok, północ - w środku nocy, pianie kogutów - oznajmia zbliżanie się jej kresu, wreszcie ranek, czyli pora powstania ze snu.

W pierwszą niedzielę Adwentu Jezus także nam mówi: „uważajcie” - by grzech nie skradł wam łaski, a zło nie zniweczyło dobra, które jest w was - oraz „czuwajcie” - czyli bądźcie wrażliwi, wyczuleni na Jezusa-Gospodarza, który przychodzi w Sakramentach Kościoła i w drugim człowieku. Uważanie i czuwanie do przeciwieństwa snu, który jest znakiem rozleniwienia, przesytu, lenistwa, gnuśności a nawet śmierci, czyli ustania czynności życiowych, zmarnowania życia łaski.

Nie szukaj wytłumaczeń, nie wystawiaj jak nieszczęsny wartownik od armaty, Pana na próbę. Nie rachuj, na co sobie możesz pozwolić, co ujdzie ci bezkarnie. Uważanie i czuwanie nie płyną z chłodnego wyrachowania, bezdusznej kalkulacji, ale z miłości, do Tego, który jest, który był i który przychodzi.


I Tydzień Adwentu - poniedziałek


Mt 8,5-11
Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. Rzekł mu Jezus: „Przyjdę i uzdrowię go”. Lecz setnik odpowiedział: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie; drugiemu: «Chodź tu», a przychodzi; a słudze: «Zrób to», a robi”. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: „Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim”.

W sobotnie przedpołudnie ksiądz zabrał grupkę ministrantów na wycieczkę na basen. Chłopaki szaleją na zjeżdżalniach i trampolinach, tylko ksiądz pluska się wielce powściągliwie. W szatni jeden ze starszych ministrantów zagaduje z uśmiechem:
- A ksiądz to taki ostrożny w tej wodzie, jakby pływać nie potrafił.
- Tu nie chodzi o pływanie, synku, tylko o to, że, widzisz, jeden nierozważny ruch ręką wystarczy, żeby cały basen w wodę święconą zamienić.

Co trzeba zrobić, by stał się cud: iść, dotknąć? A może wystarczy jakiś jeden niewielki gest mimochodem? Otóż: nawet to nie jest potrzebne. Wiara sama jedna tylko starcza nad wszystkie, nawet najbardziej zamaszyste gesty.
Wiara nie tylko czyni cuda. Wiara również uczy je rozpoznawać.


I Tydzień Adwentu - wtorek

Łk 10,21-24
Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”. Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: „Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli”.

Autobus. Starsza pani siedząc przesuwa w palcach różaniec. Na kolejnym przystanku do autobusu wchodzi ojciec z synem, siadają naprzeciwko modlącej się pani. Chłopiec wpatrzony w różańcowe ziarenka trąca ojca łokciem:
- Tato, co ta pani robi?
- Modli się - mruczy pod wąsem ojciec.
- A co to znaczy?
- To taki zabobon uprawiany przez ludzi, którym słoma z butów wyłazi.
Starsza pani przerywa na chwilę pacierze, spogląda ciepło na mężczyznę i z niejakim przekąsem mówi trochę ponad nim:
- Ja to wolę, proszę pana, mieć słomę w butach, niż siano w głowie...

Co trzeba mieć w głowie, by w Jezusie nie umieć rozpoznać Syna Bożego? Co trzeba mieć w głowie, by w Kościele nie umieć rozpoznać Jezusa? A i może Kościół powinien bardziej zabiegać o to, by pokazywać Jezusa w ziarenkach przesuwanego w palcach różańca, niż w triumfie ustaw, protestów, uchwał, stanowisk i zdań...


I Tydzień Adwentu - środa

Mt 15,29-37
Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela. Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: „Żal Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze”. Na to rzekli Mu uczniowie: „Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?” Jezus zapytał ich: „Ile macie chlebów?” Odpowiedzieli: „Siedem i parę rybek”. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął te siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.

Biskupowi doniesiono o pewnym zakonniku, który - mimo surowej reguły - nie zwykł był panować nad swoim wielkim apetytem. Chcąc sprawdzić te pogłoski, biskup zaprosił go do swego stołu. Kucharzowi kazał przygotować na wszelki wypadek sześć porcji obiadowych: jedną dla siebie, pięć dla gościa. Kiedy przybysz zjadł wszystko, co przygotował mistrz patelni, biskup zapytał:
- I jak ojcu smakowało?
- Wybornie, ekscelencjo. Obiad był dokładnie taki, jak lubię najbardziej: mało, ale smacznie.

Tylko Chrystus potrafi zaspokoić każdy głód i każdy apetyt. Nie czyni tego sam, ale poprzez uczniów.
Pan Bóg potrzebuje twoich rąk, by zaspokoić głód i nasycić apetyt.


I Tydzień Adwentu - czwartek

Mt 7,21.24-27
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który Mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.

Dzieci wzywają księdza do umierającego ojca. Ten jednak nie chce nawet słyszeć o spowiedzi.
- Zbiłem w życiu fortunę i teraz mogę zabrać ze sobą całe mnóstwo szeleszczących banknotów...
- Tam dokąd zmierzasz, spłoną one doszczętnie! - pokiwał smutno głową ksiądz.

Dziś Jezus mówiłby swoim słuchaczom o bezsensie budowania życia na fundamencie akcji, obligacji, udziałów, weksli, czeków i całej sterty papierów, do których zniszczenia nie trzeba już ogromnej wichury, lecz nikłej iskry. I tylko przez litość nie nazwałby nas śmieciarzami, bo czym - budując w ten sposób - jesteśmy?


I Tydzień Adwentu - piątek

Mt 9,27-31
Gdy Jezus przechodził, szli za Nim dwaj niewidomi, którzy głośno wołali: „Ulituj się nad nami, Synu Dawida”. Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: „Wierzycie, że mogę to uczynić”? Oni odpowiedzieli Mu: „Tak, Panie”. Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: „Według wiary waszej niech się wam stanie”. I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: „Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie”. Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.

- Synku, w komórce pod schodami stoi miotła. Przynieś mi ją!
- Mamo, tam jest ciemno. Ja się boję.
- Nie bój się. Wszędzie jest anioł stróż, który cię strzeże. Pod schodami też.
Dziecko staje w drzwiach, wychyla się w stronę schowka pod schodami i woła:
- Aniele stróżu! Jeśli jesteś tam, jak mówi moja mama, to czy możesz podać mi miotłę?

Z wiarą, to jest tak: bez niej do Pana Boga nie podchodź. Ale też nadużyciem jest wiarą i Panem Bogiem wyręczać się w tym, co wymaga własnej odwagi i wysiłku.


I Tydzień Adwentu - sobota

Mt 9,35-10,1.5.6-8
Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości. A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo”. Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości. Tych to Dwunastu wysłał Jezus, dając im następujące wskazania: „Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”.

W klasztornym refektarzu, akurat podczas wieczerzy, zgasło światło.
- Bądź pochwalony, Panie, za siostrę ciemność! - klasnął w dłonie pierwszy z braciszków.
- To znak i zapowiedź Bożego gniewu nad nami - jęknął drugi i zaczął szeptać zdrowaśki.
- Jest też okazja, by podyskutować nad istotą światła i ciemności - ucieszył się trzeci.
W tej samej chwili światło w refektarzu znów się zapaliło. Bowiem czwarty ze świątobliwych braci w tym samym czasie po omacku dotarł na krużganki i wkręcił odpowiedni bezpiecznik.

Tylu mamy księży, zakonników, a Ty, Panie, wciąż powtarzasz, że robotników żniwa jest mało?
Bo apostoł, to nie tylko człowiek modlitwy i mądrości. To nade wszystko człowiek czynu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz