Czcić znaki

6. tydzień zwykły - poniedziałek 16 lutego

Mk 8,11-13 Faryzeusze zaczęli rozprawiać z Jezusem, a chcąc wystawić Go na próbę, domagali się od Niego znaku. On zaś westchnął głęboko w duszy i rzekł: „Czemu to plemię domaga się znaku? Zaprawdę powiadam wam: żaden znak nie będzie dany temu plemieniu”.
I zostawiwszy ich, wsiadł z powrotem do łodzi i odpłynął na drugą stronę.





- Chodź, zaprowadzę cię do człowieka, który świetnie naśladuje ptaki: potrafi stukać, jak dzięcioł, trelować, jak skowronek i gwizdać, jak kos. No chodź, nie pożałujesz.
- Po co mam iść i słuchać człowieka, który naśladuję ptaki, jeśli mogę iść od parku i posłuchać ich prawdziwych odgłosów.

Faryzeusze żądają od Jezusa znaku. A ja pytam: po co wam znak, skoro macie przed sobą Tego, do którego wszystkie znaki prowadzą. Czy chłopiec woli dostać do obejrzenia zdjęcie roweru, czy też popedałować na prawdziwym rowerze? A matka? Czy woli tulić do serca list od syna, który poszedł na wojnę, czy też samego, żywego przecież, syna?

Niech twój dobry anioł uchroni cię od tego, byś miał czcić znaki, w zastępstwie tego, do którego one prowadzą, byś miłował krzyż, obraz, różaniec albo świątynię nad twego Pana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz