5. tydzień zwykły - piątek 13 lutego

5. tydzień zwykły - piątek 13 lutego

Mk 7,31-37
Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.
Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął Go na bok osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: „Effatha”, to znaczy: „Otwórz się”. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.
Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali.
I pełni zdumienia mówili: „Dobrze uczynił wszystko. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę”.






Chłop pewien przyjechał do miasta w odwiedziny do rodzonego brata.
Kiedy szli zgiełkliwą ulicą, przybysz zatrzymał się gwałtownie.
- Słyszysz? - chwycił za rękę.
- Co? Ulica, auta jeżdżą, ludzie drepcą, gadają, ciamkają lody...
- Nie, jeszcze coś, świerszcz tu gdzieś rzępoli, poczekaj, o tu, w klombie...
Chłopu udało się znaleźć świerszcza.
- Ty, popatrz, nie usłyszałem - brat stał zmieszany.
- Bo wam tu w mieście nie świerszcze w głowie.
- A co?
Chłop wyjął z kieszeni dwa złote i ostentacyjnie upuścił monetę na chodnik. Na ten odgłos kilkunastu przechodniów odruchowo zwolniło, a kilku nawet zaczęło się rozglądać, czy może nie uda im się znaleźć szczęśliwie małego pieniążka.

Otwórz się - woła Jezus- otwórz się, by usłyszeć coś innego, niż tylko odgłosy tego świata. Bo trzeba usłyszeć miłość, dobro, spokój, nawet ciszę też trzeba usłyszeć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz