Łk 12, 49-53: Jezus powiedział do
swoich uczniów:
«Przyszedłem rzucić ogień na
ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął! Chrzest mam przyjąć i
jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.
Czy myślicie, że przyszedłem dać
ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie
rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw
trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka
przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».
Serce Jezusa, Gorejące Ognisko Miłości
Doglądał
zasiewu, podlewał - przy upalnej pogodzie nawet kilka razy na dzień, odpędzał
ptactwo, które mogło wydziobać ziarenka, stosując w tym celu szeleszczącą folię
aluminiową, pociętą w paski i przywiązaną do wbitych w ziemię patyczków.
Zdarzyło
się, że kiedy nie widział, ten i ów sąsiad znacząco stukał się palcem w czoło,
mając w tym momencie oczywiście Matlaka na myśli. Ale nawet gdyby to widział,
nic by to dla niego nie znaczyło. Jego marzeniem był po prostu piękny trawnik.
-
Czy ja się na niego doczekam? - bił się nieraz z myślami.
Doczekał
się. Ziarenka wykiełkowały, kiełki się zazieleniły, i z dnia na dzień coraz
odważniej wznosiły się ku niebu.
Matlak
zawczasu pomyślał i o tym, że tak trawnik trzeba będzie pielęgnować,
wyrównywać, przycinać. Własnoręcznie wyszlifował ostrze kosiarki, sprawdził
świecę i olej w silniku. I czekał na pierwszy pokos. Doczekał się jednak
niespodzianki.
Pewnego
ranka, gdy wyszedł przed dom i spojrzał na trawnik, z wrażenia omal nie usiadł
na progu: trawnik pokrył się białym kwieciem setek a może i tysięcy stokrotek.
Matlak natychmiast wypowiedział wojnę małym kwiatkom: wyrywał je, wycinał nożyczkami
albo ostrym nożem, ukręcał białe łebki z żółtym oczkiem w środku. Ale kwiatki
były niezwyciężone. Unicestwione w jednym miejscu, w innym pojawiały się w
zdwojonej liczbie nazajutrz. Cóż było robić? Pozostało tylko pożalić się
redakcji prenumerowanego od lat poradnika ogrodniczego. Opisał swój problem i
wkrótce otrzymał odpowiedź:
„Szanowny
panie, proszę w dogodnej porze położyć się na trawniku i przez co najmniej
godzinę uporczywie wpatrywać w wybraną stokrotkę. Czynność tę należy powtarzać
trzy razy dziennie przez tydzień. Może to sprawić, że ujrzy pan wreszcie piękno
stokrotki i po prostu ją pokocha”.
Tyle
jest niezgody: syn przeciw ojcu, matka przeciw córce... A gdyby tak mieć czas,
usiąść, przyjrzeć i przysłuchać się sobie, choćby godzinę dziennie, może
udałoby się pokochać?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz